13.10.2017. Wspomnienie bł. Gerarda, założyciela Zakonu Maltańskiego
Oprawiony w granatowe płótno szkolny katechizm mojego taty nosił tytuł Jezus Chrystus na tle dziejów Starego i Nowego Przymierza. Czytywałem go jako dziecko, gdy odwiedzaliśmy dziadków. W najśmielszych nawet snach nie przypuszczałem, że będę się nim posiłkował w czasie wykładów z historii zbawienia.
Nasz błogosławiony patron, którego liturgiczne wspomnienie przypada w dniu jutrzejszym musiał być człowiekiem pokornym, bo jakby nieśmiało wyłania się z mroków historii. Wywodził się z możnej rodziny patrycjuszy, która szczyciła się tym, że utrzymywała szczególnie bliskie związki z Ziemią Świętą. W Jerozolimie fundowała klasztory i małe domy dla przyjęcia pielgrzymów. Urodził się między 1035 a 1040 rokiem. Jedni powiadają, że pochodził w Martigues w Prowansji. Inni, co wydaje się być bardziej prawdopodobnym – że ze Scali (Amalfi), gdzie był związany za Konwentem św. Wawrzyńca.
Nadano mu imię Gerard. Dziwne nieco dla Włocha bądź Francuza, bo to imię pochodzenia germańskiego złożone z elementów ger- (gari) – oszczep i – hard – mężny, odważny, trwały, mocny. Dodać należy, że w Polsce jest to imię znane, choć nigdy nie osiągnęło dużej popularności. Etymologia ludowa wywodzi je z polskiego wyrażenia gier rad, czyli ten, który rad igra (bawi się). Na obszarze Polski imię to występuje na pograniczu niemieckim. Święci, którzy je nosili, są dość liczni. W zbiorze Biblitheca Sanctorum figuruje ich aż dziewiętnastu.
Wracając do Gerarda, możliwym jest, że to właśnie ówczesne zagrożenie normańskimi najazdami zapoczątkowało u młodego Gerarda jego drogę ku przyszłemu powołaniu. O wiele bardziej prawdopodobne, że pod wpływem kupca zwanego Mauro udał się do Jerozolimy, aby tam usługiwać pielgrzymom.
Posługa miłosierdzia mogła być prowadzona dzięki roli, jaką wówczas odgrywał kalifat Egiptu. Jednakże w bitwie pod Manzikert (1071), Bizantyjczycy rozgromieni zostali przez Turków Seldżuckich, w konsekwencji czego za rządów kalifa Hakima zostało zniszczonych 30000 kościołów, wśród nich bazylikę Bożego Grobu w Jerozolimie.
Związane z powyższym prześladowanie chrześcijan, jak również utrudnianie odbywania pielgrzymek skłoniły Gotfryda de Bouillon do odbicia Jerozolimy 15 lipca 1099. Gerard wspomógł krzyżowców zapewniając im informacje oraz aprowizację.
Legenda powiada, iż zrzucał z murów miasta chleb dla oblegających Jerozolimę, lecz gdy go zdemaskowano, chleb przemienił się w kamienie. Następnie Gerard podjął się stworzenia wielkiego szpitala. W konsekwencji nazwa Szpital przylgnęła do zgromadzonego wokół niego bractwa.
Śmiało rzec można, że Gerardem Zakon stał. Gerard uchodził za błyskotliwego i charyzmatycznego przywódcę. Posiadł niezwykły talent organizacyjny. Zbudował przytułek dla pielgrzymów oraz kościół ku czci św. Jana Chrzciciela, zarządzał, obsługiwał administrację, przyjmował przybywających, duszpasterzował niezliczonym wędrowcom, troszczył się o rannych i chorych. Zyskał przydomek „Mistrza Chorych”. Wydaje się również, iż podejmował się osobistego organizowania pielgrzymek do Ziemi Świętej.
Punktem zaczepienia były dlań prawdopodobne gałęzie Zakonu w południowej Francji i Włoszech, które przekazując konieczne środki stały się jego europejską bazą.
15 lutego 1113 Papież Paschalis II wziął Szpital w Jerozolimie pod swą opiekę, zaś Królestwo Jerozolimskie, Portugalia, Kastylia i Leon wraz z wieloma innymi książętami i biskupami udzieliły Gerardowi swego wsparcia.
Gerard zmarł 3 września 1120. Powiadają, że jego doczesne szczątki spoczęły w okolicach Marsylii, jednak podobnie jak to było z początkiem, tak i kres żywota pierwszego maltańczyka pozostaje owiany mgłą tajemnicy. Jasnym za to jest, iż wskazania jak również osobisty przykład Gerarda, poza tym, co jest tradycją, poczyniły do spisania po raz pierwszy Reguły Zakonu Szpitala z Jerozolimy, czego podjął się Raymond de Puy pomiędzy 1145 a 1153.
Iudex, Iudicium, Clerus, Conubia, Crimen. Sędzia. Sąd. Duchowieństwo. Małżeństwo. Przestępstwo. Jusytyniański podział przejęło wielu kodyfikatorów źródła prawa kanonicznego. Studenci żartowali czasem, że to, jedyne, co z całą pewnością można o nich powiedzieć. Autor bowiem okazywał się nieznany, a czas pochodzenia niepewny. Prawie identycznie rzecz ma się z naszym Gerardem.
Konieczność przygotowania dzisiejszej homilii jak i tekstu okólnego dla członków Zakonu poświęconego naszemu patronowi zmusiły mnie do odświeżenia własnej gerardowej wiedzy. Przeglądanie stosownej literatury przypomniało mi, że jesteśmy częścią pewnej całości. Bazując na dokonaniach poprzedników, sami stajemy się fundamentem dla następców, dlatego tak ważne jest nieustanne powracanie do szeroko pojmowanych źródeł, także tych historycznych. Historia przecież buduje świadomość. Pamiętać należy również, że historia powszechna wpisuje się w Bożą historię zbawienia. Jest jej częścią. Zatem mój wkład w historię Zakonu, staje się wkładem w historię mojego zbawienia. Amen.
tekst: ks. Michał Palowski